Start

Aby stanowili jedno...

odpu W liturgiczne wspomnienie św. Andrzeja Boboli, Patrona naszej parafii homilię wygłosił ks. prał. dr Stanisław Szczerek. Poniżej zamieszony jest jej tekst: Księże Stanisławie, pasterzu tej Chrystusowej owczarni!Czcigodni kapłani świętujący dzień św. Andrzeja Boboli kapłana i męczennika! Siostry i Bracia których patronem na trudne czasy! jest św. Andrzej Bobola!W święto tego wielkiego męczennika pragniemy przyjrzeć się jego życiu apostolskiemu, które może stać się dla nas aktualnym wzorem. Z życiorysu św. Andrzeja wiemy, że jego pośmiertne objawienia otworzyły mu drogę na ołtarze i do powstania jego sanktuarium w Strachocinie i ustanowienia Go patronem naszej Ojczyzny. Sam Papież Pius XII w  encyklice „Invicti athletae Christi",   Niezwyciężony bohater Chrystusowy opublikowanej 16 maja 1957 w 300  rocznicę śmierci św. Andrzeja Boboli,. Pisze „Jest na­szym gorącym pragnieniem, żeby wszyscy po całym świecie uczest­nicy chlubnego miana katolików, a zwłaszcza ci synowieukochanej przez nas polskiej ziemi, dla któ­rych (...) Andrzej Bobola jest chlubą i wspaniałym wzorem chrześci­jańskiego męstwa, w trzechsetną rocznicę jego zgonu, pobożnym sercem i umysłem rozważyli jego męczeństwo i jego świętość. Nie chcemy pominąć tej pamiętnej chwili, która złotymi zgłoskami zapisana jest  w rocznikach Kościo­ła (...)".

Siostry i Bracia! Jeśli papież zachęca wszystkich chrześcijan do pochylenia się nad św. Andrzejem Bobolą, który 316 lat temu po raz pierwszy się objawił i 80 lat temu został kanonizowany kiedy w tej parafii rozpoczęło się duszpasterstwo przez ks. Jana Durażińskiego  z polecenia ks. Bp Jana Kantego Lorka. A trzy lata później 1 kwietnia 1941 erygowano parafię pod wezwaniem św. Andrzeja Boboli.

Andrzej Bobola urodził się w Strachocinie, w 1591 roku na ziemi sa­nockiej w rodzinie średnio zamożnej szlachty. Był wychowankiem jezuickich szkół w Wilnie. Mając dwadzieścia lata w 1611 roku zgłasza się do Towarzystwa Jezusowego. Święcenia kapłańskie otrzymał w roku 1622. Pracował z młodzieżą, kierował sodalicją mariańską, w Nieświeżu był rektorem ko­ścioła, misjonarzem ludowym, zostaje wędrownym misjonarzem, w Piń­sku prowadził misje.

Św. Andrzej Bobola żył w bardzo niespokojnych czasach, na przełomie XVI i XVII wieku. Europa był wówczas rozdarta podziałami religijnymi i politycznymi. Toczyły się wojny religijne. Czasy były niespokojne: szalały wojny z Rosją, Szwecją, Kozakami i Tatara­mi. Kozacy ogłosili się obrońcami prawosławia. W 1657 roku oddział Kozaków dowodzony przez Jana Lichego zajął Pińsk. Zagrożeni misjonarze ratowali się ucieczką. Andrzej Bobola schronił się w odległym o 30 km Janowie Poleskim. Tam dopa­dli go Kozacy. Zdarli z niego sutannę i na wpół obnażonego podprowadzili pod płot. Przywiązanego do słupa zaczęli bić nahajkami. Gdy nie chciał wyrzec się katolicyzmu na rzecz prawosławia, upletli z wierzbiny koronę na wzór cierniowej|. Policzkowali go, wybili mu zęby, wyrywali paznokcie, zdarli skórę z górnej części ręki. Potem okręcili go sznurem, przywiązali do koni i wlekli po drodze, klując lancami. Na targu w Janowie dowódca kozacki zadał mu pytanie, czy jest kapłanem, i usłyszał: „Tak. Moja wiara prowadzi do zbawienia. Nawróćcie się!" W odpowiedzi Kozak uderzył go szablą, przecinając głęboko rękę, którą o. Andrzej się zasłonił. Potem oprawcy zawlekli go do miejskiej rzeźni, rzucili na stół rzeźniczy i zaczęli palić ciało ogniem. Wycięli mu tonsurę na głowie, odzierając skórę do kości, a na plecach wycięli skórę w formie ornatu, rany posypywali sieczką. Potem odcięto mu nos, wargi, wykłuto lewe oko i wycięto język, gdyż ciągle wzywał imienia Jezus. Powieszonego nogami do góry zabito ciosem sza­bli. Potem, ponieważ do miasta zbliżał się polski oddział, Kozacy się wycofali. Jezuici pochowali ciało o. Andrzeja w pińskiej świątyni. W 1702 roku Świę­ty przyśnił się przełożonemu klasztoru, wskazując swoje miejsce pochówku. Po otwarciu grobu okazało się, że ciało jest nietknięte rozkładem.(45lat)

Święty Andrzej ufał Jezusowi i powierzał Mu każdy kolejny dzień swojego życia, wypełniony głoszeniem słowa i udzielaniem sakramentów świętych. Pocieszał ludzi zmagających się z rozmaitymi problemami, udzielając im rad, jak należy je rozwiązać lub po prostu godnie przeżyć. Niósł pociechę i ulgę chorym przez odwiedzanie ich i głoszenie im ewangelii cierpienia. Nie zniechęcał się trudnościami, lecz podejmował coraz to bardziej odważne misje, nie bacząc na czekające go niebezpieczeństwa i przeciwności. Zyskał sobie miano „duszochwata”.Św. Andrzej chciał w życiu i w śmierci należeć do Boga. Św. Andrzej był rozpalony ogniem miłości, którym zapalał innych. W 1657 roku poniósł śmierć męczeńską, całkowicie oddany Bogu w ofiarnej żertwie!

Święty Andrzej pozostał przy prawdzie Jezusowej Ewangelii, postępując w zgodzie z własnym sumieniem. Pragnął leczyć rany rozdartego brakiem jedności Kościoła. Nie złamały go nawet najokrutniejsze katusze, jakie zadawali mu rozwścieczeni Kozacy w Janowie Poleskim. Swoje męczeństwo przeżywał w duchu modlitwy zanoszonej przez Jezusa w Wieczerniku do Ojca: „Aby byli jedno!”. Modlitwa Jezusa jest wciąż zadaniem dla nas chrześcijan. Musimy być jedno, aby świat uwierzył. Ten świat potrzebuje naszego świadectwa. Świadectwo jedności chrześcijan prowadzi innych do wiary.

Siostry i Bracia! Dziś toczy się w Polsce wielka walka o duszę narodu. Czy to będzie naród chrześcijański, czy bezbożny? Czy panować w nim będą moralność ewangeliczna, czy wartości europejskie? Czy naród zachowa myślenie katolickie, czy pójdzie za ideologią gender?. Współczesne czasy można na pewno można nazwać „kryzysowymi”: ignorowanie i odrzucanie wiary (łudzenie prostszym i łatwiejszym „światem bez Boga”), mamienie ulotnym szczęściem poprzez szukanie ziemskich bogactw, wygód i przyjemności, sprawiają, że coraz częściej powinniśmy zdecydowanie reagować i przypominać, że świat bez Boga, to świat bez punktu odniesienia, normy podstawowej, naczelnych wartości... Niech zatem św. Andrzej Bobola będzie dla nas wzorem gorliwości wiary, odwagi i bezkompromisowości (obyśmy zawsze byli: „tak, tak – nie, nie”), a zarazem – zapowiedzią nowych lepszych czasów odnowy ojczyzny. Niech będzie dla nas świadkiem wierności a zarazem umiłowania wiary i ojczyzny...

W tej walce nie możemy liczyć na żadną pomoc ze strony innych państw czy narodów. Nikt nie będzie się bił o katolickie oblicze naszej Ojczyzny. To oblicze może nam zapewnić tylko pomoc  z nieba. I tę pomoc dał narodowi sam Bóg w św. Andrzeju Boboli, patronie Polski. 

Dziś co prawda w Polsce nie grozi nam już taka męczeńska śmierć (choć musimy pamiętać o tysiącach współczesnych męczenników w Azji i Afryce), ale przyznajmy uczciwie: czasem trudno w życiu codziennym zachować godną postawę, przyznać się publicznie do wiary w Boga, czasem trudno praktykować cnoty (niekiedy wbrew otoczeniu), być uczciwym i wiernym Bogu   i wartościom  katolickim.

Ratunek dla Polski w św. Andrzeju Boboli

W ostatnim czasie wiele się słyszy wezwań do modlitwy za Polskę za przyczyną tego świętego. Ale mam wrażenie, że nie wszyscy rozumieją to wezwanie, dlatego jako czciciel św. Andrzeja, a także w jakimś sensie powołany do sze­rzenia jego kultu i wyjaśniania roli w dzisiejszej historii Polski, pozwo­lę sobie odpowiedzieć na pytanie.-Dlaczego możemy mieć nadzieję, że z jego pomocą uratujemy wiarę katolicką w Polsce? „Święty na trudne czasy” – to chyba najczęściej powtarzające się słowa w homiliach, kazaniach i artykułach poświęconych świętemu Andrzejowi Boboli. Choć żył 350 lat temu, to jednak – na prośbę Episkopatu Polski – skierowaną do papieża Jana Pawła II 16 maja 2002 roku św. Andrzej Bobola został  ogłoszony głównym patronem Polski.

W XX wieku  powrócił  św. Andrzej. Powrócił – po swojej długiej pośmiertnej tułaczce – do Ojczyzny w pamiętnym roku 1938 -17 czerwca do kościoła Jezuitów na ulicy rakowieckiej w Warszawie. Bóg chciał przez niego umocnić naszych rodaków w obliczu prób, jakie czekały na nich w czasach II wojny światowej i w okresie komunistycznego zniewolenia. Powrócił św. Andrzej i pozostał z nami jako patron naszej „trudnej wolności”, która nieustannie domaga się ofiarnego życia! Na początku XIX wieku przepowiedział on odzyskanie przez Polskę niepodległości po wielkiej wojnie. Nastąpiło to po ponad stu dwudziestu trzech latach oczekiwań, trudów i modlitwy pełnej nadziei, w 1918 roku.

Święty Andrzeju, Patronie trudnych czasów! Ty krzepiłeś Polaków w czasach wszelkiego zagrożenia. Oddajemy się Tobie w opiekę. Pomagaj nam wytrwać pośród wszystkich doświadczeń osobistych i społecznych. Wyjednaj nam łaskę Bożego pokoju i jedności, byśmy z rozwagą i ewangeliczną roztropnością umieli dostrzegać i oceniać sprawy własne i sprawy Narodu w świetle Ewangelii Chrystusa. Uproś nam odwagę działania, byśmy nie trwali w bezradności wobec zła, które nie ustaje. Niech nas napełnia Boża radość, gdy zwyciężamy albo ponosimy porażki. 

Ciebie św. Andrzeju Bobolo proszę, dopomóż nam pokochać i naśladować Jezusa, kochać Kościół, a Ojczyznę naszą miej zawsze w szczególnej opiece... Niech Bóg będzie uwielbiony w tych wszystkich, którzy cię kochają...