W naszej parafii dobiegła końca wizyta duszpasterska zwana kolędą. Jest to odpowiedni czas by podzielić się refleksją na ten temat. Podkreślić należy, że kolęda to nie prywatne odwiedziny księdza, ale oficjalna wizyta, którą w imieniu Kościoła składa posłany do parafii kapłan. Istotą wizyty duszpasterskiej jest uświęcenie poprzez modlitwę i sakramentalia powierzonych trosce duchowej parafian oraz miejsc ich zamieszkania. Ważną kwestią kolędy jest rozeznanie kondycji moralnej, religijnej, a także materialnej rodzin tworzących wspólnotę parafialną. Warto w tej praktyce Kościoła na nowo odkryć jej piękno i głębię.
Po pierwsze… Kolęda to czas wspólnej modlitwy. W wielu domach właśnie kolęda stanowi jedyny moment w roku, kiedy cała rodzina razem z kapłanem modli się w rodzinnym domu. Nie w świątyni, ale w domu, gdzie toczy się codzienne życie jego mieszkańców. Ojciec, matka, dzieci, dziadkowie… wszyscy składają dłonie i wspólnie wznoszą swoje serca w modlitwie do Boga. Są domy, w których domownicy, tylko ten jeden raz w ciągu roku widzą siebie zatopionych w modlitwie. Ten widok nas kapłanów cieszy, wzrusza i napełnia nadzieją, że ten dom napełniony zostanie Bożym światłem i łaską.
Po drugie… Kolęda to czas Bożego błogosławieństwa. W słowach, które wypowiada kapłan: „Niech ten dom, mieszkańców, wszystkich odwiedzających to miejsce strzeże i błogosławi Bóg Wszechmogący…” kryje się moc i łaska samego Boga. Błogosławieństwo jest przeciwnością przekleństwa. A nie ukrywajmy: grzechu, przekleństw, wulgaryzmów w niektórych domach jest wiele. Stąd pokropienie domu święconą wodą jest ważnym gestem, który „egzorcyzmuje” przestrzeń danej rodziny i tłumi szatańskie siły. Dlatego Szatan nie znosi kolędy, równie jak święconej wody i kapłanów. Stąd tyle wokół nas ośmieszania kapłańskiej posługi, znaków i symboli religijnych oraz podważanie sensu duszpasterskich odwiedzin.
Po trzecie… Kolęda to czas rekolekcji dla kapłana. Odwiedziny parafian, rozmowa z nimi, „dotknięcie” ich codziennego życia, staje się dla nas źródłem wielu rozważań, wzruszeń i refleksji. Podczas kolędy nie ma między nami ołtarza, ambony czy kościelnych balasek. Jest bliskie spotkanie. Wchodząc w codzienność swoich parafian widzimy jak żyją i czym żyją. Jedne spotkania dodają siły, cieszą, potęgują nadzieję na przyszłość Kościoła i Ojczyzny. Inne z kolei smucą, budzą w nas współczucie, a niekiedy nawet uzasadniony niepokój… o wieczność niektórych parafian.
Ważne by na kolędę patrzeć z perspektywy wiary. Nie jest istotne ile minut kapłan przebywał w danym domu. To przez fakt samej obecności kapłana, modlitwy i błogosławieństwa, rozlewa się niewidzialna łaska na dom i jego mieszkańców. Zbyt powierzchowne i zewnętrzne spojrzenie na kolędę jest głęboko niesprawiedliwe.
Koperta… Nie jest to na pewno obowiązek i nakaz. Obecność koperty na stole obok krzyża wprowadza mnie w zakłopotanie. Niekiedy ludzie oczekują, że ksiądz tak po prostu wyciągnie rękę po kopertę ze stołu. Byłby to wielki nietakt. Jeśli nawet ktoś chce na cele Kościoła złożyć ofiarę powinien przekazać ją osobiście do ręki kapłana. Jest to wyraz szacunku i kultury. Warto o tym pamiętać i nie dziwić się, że ksiądz nie wziął pieniędzy ze stołu. Zdarza się jednak, że tej słynnej koperty, zwłaszcza w rodzinach uboższych, kapłan nie bierze, bo tak podpowiada sumienie, rozum i serce.
Pamiętajmy, że kolęda winna być przyjaznym spotkaniem kapłana i wiernych tworzących jedną rodzinę parafialną. Jej przebieg zależy w jednakowej mierze od kapłana jak i od rodziny, w której kolęda ma miejsce.
Dziękujemy wszystkim Rodzinom naszej parafii, które podczas tegorocznej kolędy otworzyły dla nas drzwi swoich domów. „Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje” – powiedział Jezus do swoich uczniów. Niech przyjęcie Jezusa w osobie kapłana, zaowocuje w Waszym życiu błogosławieństwem na cały rozpoczęty rok.
ks. K. S.
Odwiedza nas 10 gości oraz 0 użytkowników.