Start

Niezwykła mowa kwiatów

kwiatyOtrzymałam niedawno zawiadomienie o ślubie młodych ludzi. Pod informacją dotyczącą daty i miejsca przyjęcia sakramentu małżeństwa dostrzegłam podaną drobniejszym drukiem prośbę, by zamiast kwiatów wręczać młodym małżonkom butelkę wina… Są to tzw. praktyczne rozwiązania, które zasmucają mnie, jak mało które. Sakrament małżeństwa to sekret miłości między ludźmi i Bogiem. To poważna chwila. Sacrum. Od wieków tak podniosłe wydarzenia były zawsze opromieniane pięknem kwiatów.

Wydaje się, że kwiaty są najmniej dotkniętym przez szpetotę grzechu pierworodnego elementem przyrody. Zachowały w sobie jakiś odprysk piękna raju. Niosą radość. Ich kruchość i przemijalność ukazują nam prawdę o naszym życiu doczesnym i wiecznym. Kwiaty zawsze były ozdobą i każdy rozumiał, że istnieją po to, by je podziwiać. Potrafią one wyrazić te wszystkie uczucia serca, których mowa ludzka nie jest w stanie wyartykułować. Dlatego stanowią zupełnie niezwykły, oszałamiający i potrzebny nam dar. Mały dopisek na zawiadomieniu ślubnym wywołał u mnie falę wspomnień…

Oto mój dom rodzinny, gdzie każdego lata królowały w szklanym wazonie smukłe gladiole, w ulubionym przez mamę łososiowym kolorze. Teraz kładę je na jej grobie… Przez szeroko otwarte okna wpadał do mieszkania upajający zapach kwitnącego bzu… Już jako dziecko biegałam na pobliskie targowisko, by za parę grosików kupić sobie bukiecik polnych lub ogrodowych kwiatków. Potrzebowałam ich piękna, ich duchowej mowy… Szkolni koledzy ofiarowywali mi fiołki lub szafirki, co było przeze mnie bardzo mile widziane, sama wręczałam i przyjmowałam wiązanki, wyrażające całą gamę uczuć.

Gdy pracowałam w szkole, otrzymywałam na zakończenie roku szkolnego bardzo wiele kwiatów. Było to kłopotliwe, ale muszę przyznać, że ulegałam temu kwietnemu zamętowi. Dom przez parę dni pełen był bukietów tak różnorodnych, jak różnorodni byli moi uczniowie. Po paru dniach, gdy osypywały się już wielobarwne płatki, robiłam wielkie sprzątanie i ruszałam na wakacje. Również po moim ślubie dom tonął w kwiatach. I również po paru dniach, gdy zaczął przemijać czas ich kwitnienia, w naturalny sposób wróciliśmy z mężem do normalnego życia. Nasz 2-3 letni syn nie pozwalał nam wjeżdżać autem na przydomowy trawnik, bo rozkwitały na nim... mlecze. Mieszkając teraz wśród rozległych pól, w pobliżu lasu, z każdego dalekiego spaceru z psem przynoszę naręcza kwiatów polnych, leśnych czy przydrożnych… Syn, krążąc na rowerze po okolicy, zachwycony urodą pospolitych, ukrytych w trawie kwiatów i ziół, przywozi mi je w prezencie. Przyznaję, nie potrafię żyć bez piękna kwiatów. Nawet teraz, pisząc te słowa, mam ochotę wstać, wyjść z domu i po prostu – kupić sobie kwiaty!

Kwiaty są kwintesencją piękna. Darem Boga i jednocześnie Jego tajemniczym, delikatnym uśmiechem. Są wielobarwnym pozdrowieniem z raju, wołaniem nieba, czymś zupełnie niepraktycznym, kruchym i nietrwałym… Milcząc – mówią najwięcej. Są cudem, po prostu zachwycającym cudem!

W symbolice chrześcijańskiej kwiaty zajmują bardzo ważne miejsce. Są znakami wielu cnót i pozytywnych cech: róża symbolizuje miłość, fiołek – pokorę, lilia – czystość, bez – gorliwość, barwinek – wierność, bławatek – delikatność, dzwonek polny – stałość, goździk – uprzejmość, hiacynt – roztropność, krokus – cierpliwość, len – prostotę, margerytka – cierpienie, mirt – wstrzemięźliwość, niezapominajka – wierną pamięć, piwonia – wstyd, rumianek – zmaganie się ze złem, słonecznik – modlitwę i pobożność, a tulipan (pomyślmy o Ewie!) – dobre imię!
Sam Jezus w Ewangelii zwrócił nam uwagę na piękno i wymowę kwiatów, a także na fakt, że Bóg troszczy się o swoje stworzenie (Mt 6, 28-30). Miesiącami przyglądam się roślinom w moim ogrodzie i muszę przyznać, choć może brzmi to dziwnie, że odbieram od nich zawsze ważne, duchowe nauki. Słonecznik stoi wyprostowany, choć wiatr na niego naciska, obraca się za słońcem, czujnie adoruje światło i ciepło. Nic innego nie jest dla niego ważne. Gdy wychodzę na ganek domu, barwinek ściele się u mych stóp, skromny, a tak wierny, połyskujący zielenią nawet spod śniegu. Gdy każdego lata otrzymuję od sąsiadki ogromny bukiet rozkwitłych piwonii, rozmyślam nad rolą wstydu w naszym życiu i nad niezwykle brutalnym niszczeniem tej cnoty w życiu społecznym.

Kwiaty są jak księga, z której możemy wyczytać i nauczyć się bardzo wiele. W każdym kwiatku zawarta jest jakby inna myśl Boga. A kwiaty, nazywane w symbolice chrześcijańskiej „dziećmi światła”, obracając się nieustannie za słońcem, źródłem ich życia, zachęcają nas, abyśmy i my podążali wytrwale za naszym Światłem – Jezusem. Kwiaty są też atrybutem wielu świętych, a szczególnie Matki Najświętszej, ukazywanej bardzo często wśród piękna kwiatów, zwłaszcza róż lub lilii. Prorok Zachariasz to starszy pan z kwitnącą gałązką oliwną w dłoni, św. Idzi zaś z trzema liliami; lilia to w ogóle atrybut bardzo wielu świętych (dziewic, ale także św. Józefa, św. Antoniego Padewskiego, św. Stanisława Kostki i innych). Róże to atrybut św. Tereski, św. Doroty, św. Elżbiety Węgierskiej, a wieniec z róż to znak rozpoznawczy św. Cecylii i innych świętych dziewic. Sztuka chrześcijańska podpowiada nam, że żyjemy pośród cudu, jakim są te piękne i kruche, a tak ważne dla nas dary. Niezwykła jest ich różnorodność, bogactwo wdzięku, barw i aromatów. Ten, który stworzył potężne galaktyki w niewyobrażalnych przestrzeniach, jest również Stwórcą maleńkiego, błękitnego kwiatuszka, skromnie kwitnącego kurdybanka (przy okazji warto powiedzieć, że bluszczyk kurdybanek to także symbol Matki Bożej). I nawet ten pospolity, maleńki, niezauważalny wręcz kurdybanek, wijący się przy polskich dróżkach, niesie nam dobrą i ważną wieść, bo…. od tego właśnie są kwiaty.

Św. Matka Teresa z Kalkuty powiedziała kiedyś: „Nie wiesz, czy kupić ryż, czy kwiaty? Kup ryż, by żyć, i kwiaty, żeby wiedzieć, po co żyć!”.

Joanna Przybyła

Podziękowania i prośby na Nowennę ku czci św. Andrzeja Boboli

Informacje

Aktualnie gościmy

Odwiedza nas 11 gości oraz 0 użytkowników.